Mądrość nie przychodzi z wiekiem

Nadmorskie wakacje na początku czerwca. Bardzo przyjemny hotel, który jeszcze przed chwilą był ośrodkiem wczasowym dającym wytchnienie pracownikom przemysłu włókienniczego lub hutnikom. Po dawnym zostało niewiele śladów: solidne oka metalowej siatki, kilka zarośniętych ścieżek, gdzie pośród trawy widać zarys betonu w kształcie rombów, drewniane oprawki mlecznych kloszy na stołówce (wtedy), czyli sali restauracyjnej (dziś). Poza tym nieskazitelna biel budynków, drzwi otwierane kartą magnetyczną, proste i eleganckie ramy szerokich łóżek, nad którymi wiszą niezobowiązujące obrazy o neutralnej tematyce i kolorze spasowanym z kapami i obiciami foteli przy stoliku kawowym. W lipcu i sierpniu będzie tu odpoczywać dostatnia Warszawa z dziećmi w wieku szkolnym. Teraz zaś morską bryzą cieszą się emeryci i renciści, którzy korzystają z atrakcyjnych pakietów „Senior przed sezonem”.

Po kilku dniach oprócz opalenizny i odpowiedniej dawki jodu zyskuję także sporą porcję wiedzy o świecie. Wiedzy praktycznej – jak wygląda życie, gdy jest już czas na wszystko i można się cieszyć sobą – to znaczy nim lub nią.

Wszystko zostało powiedziane. Więc nie rozmawiają. Wcale. Na ławce przed hotelem, przy restauracyjnym stoliku, na leżakach ustawionych na piachu – bez słów. Cisza może być z tych „przed burzą” – wybrzmi jak u pary typu „Wspólny cel”. Może też wynikać z nawyku – tak bardzo do siebie przywykają, tak się upodabniają, że przestają się zauważać. „Jaki wazonik na stoliku? Nie pamiętam… A, ten, no mam go od ’64, stoi i się kurzy, to nawet zapomniałam, że jest. Bo zawsze był”.

Wspólny cel. Wzajemna nienawiść jest motorem życia.
– Wracaj do auta, okularów nie wzięłam.
– Zawsze to samo. Zawsze. No się nie nauczysz. Nigdy.
– No i po co stękasz? Stękać to umiesz. Wracaj, mówię.
– To sobie przypomnij, czego jeszcze zapomniałaś. Bo cały dzień tak będę chodził.
– Przynajmniej tyle ruchu masz.
– Żebym ja ci…
– Zaraz powiesz coś, czego możesz żałować. I pożałujesz…

Podwójne duety. Pary, które występują w parach. Ona i on plus ona i on. One trzymają się razem, oni też. Układ wydaje się bez wad. Warunek – o dobrych przyjaciół trzeba się postarać przed emeryturą. Jakieś 30 lat wcześniej.

Na wnuczka. Szczęśliwcy, którzy dostali zadanie – nie muszą się zajmować sobą, bo do opieki mają młode pokolenie. To ich angażuje i wysuwa się na pierwszy plan. A dalej, choć w przytłumiony sposób, któryś z wcześniej opisanych typów.

A co się dzieje w grupach jednorodnych płciowo? Najczęstsze zestawienie to trzy koleżanki (dwie to mogą być te z podwójnych duetów), a najczęstszy temat rozmów – znajoma, która ma partnera.
– Nie, Krysia to się nie umówi z nami. Siedzi z tym swoim. Tak, w sanatorium. No, udało się jej, wiadomo, jaka tam konkurencja. Czy ja wiem?… Zwyczajny taki. No ale jest, to najważniejsze.

Spotkałam też kilka starszych pań, które pojedynczo odpoczywały. No, prawie. Towarzyszyły im psy. Wyglądali na zżytych.

Potwierdziła się teoria, że niezagospodarowany emeryt jest jak jednorożec – twór hipotetyczny. Żadnego samotnego pana nie widziałam.

Wnioski?
Człowiek jest istotą stadną.
Mądrość nie przychodzi z wiekiem. W ogóle chyba nie przychodzi.
Wiek emerytalny nie powinien być obniżony.

Agnieszka

3 uwagi do wpisu “Mądrość nie przychodzi z wiekiem

  1. Można dodać do tego zestawu kilka obserwacji. Jeśli on i ona
    patrzą sobie w oczy, trzymają się za ręce, muskają delikatnie siwe
    włosy rozwiane wieczorną bryzą, to ani chybi świeży związek, może
    nawet bardzo świeży i doraźny – choć kto wie! Miło popatrzeć w każdym
    razie.
    Coraz popularniejszy nordic walking, a więc kijki noszone pod pachą,
    ciągnięte za sobą po piasku, oddane oddanemu partnerowi, używane jakby
    ukradkiem (no bo przecież wstyd – w moim wieku!), służące do
    odganiania psów i nadmorskich dzików, a także do sprzątania plaży –
    rzadko, jakże rzadko wykorzystywane zgodnie z instrukcją. Ale chęć
    jest – i to się liczy.
    Co do nikłej reprezentacji mężczyzn-emerytów to albo dorabiają w
    ochronie na wczasy małżonki, albo nie żyją. Każdemu według zasług.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Moi rodzice, jeszcze nie emeryci wprawdzie, ale już z pustym gniazdem, a więc i wolnym czasem do zagospodarowania, opracowali sobie jeszcze inny sposób na urlop: wyjazdy zbiorowe w gronie innych już-prawie-emerytów lub emerytów. Wyjazdy takie mają charakter nieco pielgrzymkowy (parafia się chętnie wtedy dokłada), ale towarzystwo przesadnie rozmodlone nie jest i nikogo ze znajomości zasad wiary przy wejściu do autokaru nie sprawdzają. Tak więc rankami cała kompania karnie udaje się do jakiegoś sakralnego obiektu, a gdy już ubłaga siły wyższe, popołudniami i wieczorami z lubością oddaje się przyjemnościom zupełnie innym. W ten sposób moi rodzice zyskują poczucie spędzania ze sobą czasu bez weryfikowania, jak się ma ich relacja w otoczeniu zgoła odmiennym od domowych pieleszy i dzieci oraz ich problemy. I wilk syty, i owca cała. A i sumienie czyste.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Kiedy pierwszy raz przeczytałem ten wpis, to uznałem, że jest interesujący, jednak „coś” mi się do końca nie zgadzało. Dopiero po chwili zrozumiałem, dlaczego nie potrafię utożsamić się z autorką. Z tego wpisu można wyczytać wiele, ale nie empatię. Już sam tytuł „mądrość nie przychodzi z wiekiem” świadczy, że będzie o piętnowaniu czegoś. Czy życie w podeszłym wieku w izolacji to głupota czy nieszczęście? Nawet jeśli jedno i drugie: ja współczuję parą, które mają tak nieudane życie, przykro mi, że tak się zdarza. Można z tego wpisu wyczytać inteligentną klasyfikację, ale nie mogłem wyczytać ludzkiego ciepła.

    Polubienie

Dodaj komentarz